fot. Joanna Lisiecka |
Sąsiad wściekły, bo nasze drzewo tak pięknie urosło, że zacienia mu budynek.
Albo korzenie naszego ukochanego drzewka zawędrowały do sąsiada i niszczą my polbruk na podjeździe do garażu.
Albo jeszcze inaczej: my mamy żywopłot ze świerka na granicy z sąsiadem a on wciąż się dąsa, że nic nie rośnie pod naszym żywopłotem.
Ile takich opowieści słyszałam. Byłam nawet na takiej konsultacji, gdzie ewidentnie sąsiad zadziałał chemią, żeby tuje sąsiadki "mniej" rosły.
Kłótnie, nieporozumienia, dąsy, fochy, czasami sprawy w sądzie.
A w prawie polskim wciąż nie ma uregulowań, ani w prawie budowlanym ani w ustawie
o ochronie środowiska, jak właściwie te drzewa/krzewy sadzić przy granicy działki.
Kilka praktycznych rad.
Najpopularniejsze tuje "Smaragd" lub "Brabant" sadzimy min. pół metra od linii granicznej.
Dużych drzew o naturalnym pokroju raczej nie sadzimy w naszych ogrodach, wybieramy odmiany kuliste lub zwisłe. Te najlepiej posadzić min. dwa metry od granicy.
Dzięki tym podstawowym zasadom, nie tylko zaoszczędzimy sobie kłótni z sąsiadem, ale także stworzymy lepsze warunki rozwoju dla naszych roślin.
Bo to o rośliny też przecież chodzi.
pozostałość po siatce ogrodzeniowej fot. Joanna Lisiecka |
Siatka ogrodzeniowa wrosła w tkankę drzewa fot. Joanna Lisiecka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz