Dawno, dawno temu żyło sobie w pewnym kraju drzewo, które miało prawo istnieć tylko na cmentarzu. Kraina, z którego przybyło nie ograniczała mu miejsca, nie stawiała warunków, akceptowała je na każdym stanowisku. Ale w tym nowym kraju było inaczej. Tu wyjście poza teren cmentarza było surowo zabronione. Nikt nigdy nie posadziłby go w swoim ogródku. Było naznaczone, skazane na więzienie tylko jednego miejsca, śmierdziało cmentarzem, taka była prawda. Wprawdzie wielu Mądrych Ludzi mówiło, że jest tak piękne, tak wiecznie zielone, mało wymagające, że warto posadzić je wszędzie, ale...cmentarne drzewo w ogrodzie!? Nigdy, ono śmierdzi, ono kojarzy się ze śmiercią, smutkiem, rozstaniem, łzami...Oburzone głosy słychać było ze wszystkich stron.
Ale mijały lata. Mądrzy Ludzie nie zrezygnowali z zachwalania drzewa "cmentarnego". Oni po prostu je znali i bardzo cenili. Wiedzieli o jego zaletach tak wiele, że sami zaczęli sadzić je w swoich ogrodach. Musieli znosić różne uwagi i złośliwości, małe kpinki i głośne fe! jak brzydko pachnie...Znosili to w pokorze.
Mijały kolejne lata. Piękno drzewa porywało coraz więcej ludzi, coraz więcej z nich odważyło się posadzić je w swoim ogrodzie. A dzisiaj...
A dzisiaj tuja - bo o niej tu piszę bajkę- jest w Polsce w ogrodzie prywatnym i przy bloku mieszkalnym, w krajobrazie wiejskim i miejskim, przed bankiem, kasynem ale też przy przystanku i szkole. Tuja jest dziś dosłownie wszędzie! Jest tam gdzie pasuje i tam gdzie jest zgrzytem. Wielu młodych ludzi tego nie pamięta, ale jeszcze dwie dekady temu ta "bajka" była dniem powszednim żywotników w Polsce.
Ta historia daje mi nadzieję, że podobnie stanie się z chryzantemą, o której chcę dzisiaj pisać i myśleć w okresie zbliżającego się święta Wszystkich Zmarłych. Osobiście chciałabym w imieniu tej pięknej i szlachetnej rośliny prosić o łaskę dla niej, o łaskę wypuszczenia jej z więzienia - cmentarza
Zbiór kwiatów chryzantemy źródło: www.cultural-china.com |
źródło: www.vaumeuwen.com |
w Pieninach i została nazwana chryzantemą Zawadzkiego.
Historia uprawy tej rośliny jest niezmiernie stara bo sięga aż XV wieku przed Chrystusem. Chińczycy, którzy ją tak docenili, wierzyli, że rosa zebrana z jej kwiatów może przedłużyć ludzkie życie. I tym sposobem do dnia dzisiejszego, dla ludzi wschodu jest symbolem nieśmiertelności, szlachetności i wiedzy.
Herbata chryzantemowa źródło: www.ecblendflavors.com |
Prócz walorów dekoracyjnych odkryto także inne zalety chryzantemy. W medycynie wschodu stosowana jest jako lek ziołowy, często w postaci naparu lub herbatki. W kuchni stosowana do wyrobu wina, dekorowania dań i jako główny dodatek wielu napojów. Japończycy smażą kiełki chryzantemy z dodatkiem czosnku i ostrej papryki.
źródło: www.goldeneedleonline.com |
To nie wszystko. Często rośliny, które posiadały jakieś właściwości lecznicze, stawały się także tymi magicznymi,
o wyjątkowej mocy. Chryzantema więc stała się tą, która może odstraszać złe moce od domostwa lub od człowieka, który jej kwiat nosił przy sobie.
Chryzantema w Japonii zrobiła przez wieki zawrotną karierę. Piękne ogrodowe odmiany zawędrowały tam w VIII wieku naszej ery i były postrzegane jako coś wyjątkowego, bo Chińczycy bezwzględnie przestrzegali zasady nie wywożenia poza swoje granice żadnych roślinnych sadzonek. Legenda głosi, że była podarunkiem dla cesarza. I tak zostało. Rodzina cesarska zachwycona jej pięknem uczyniła z niej swój symbol. Na pieczęci cesarskiej i w godle Japonii występuje
w artystycznej, zmodyfikowanej formie. A jeśli ktoś szczególnie zasłużył się dla kraju to może liczyć na odznaczenie państwowe zwane Wielkim Orderem Chryzantemy.
16 - sto płatkowa chryzantema jako godło Japonii, źródło: www.now-zen.com |
Na początku XIX wieku pojawił się tam zwyczaj obsadzania chryzantemami specjalnie przygotowanych postaci. Gdy kwiaty się rozrosły i zakwitły, tworzyły złudzenie pięknych, ornamentowych szat. Postacie nazywają się chryzantemowe lalki. Dziś ta sztuka jest prawdziwie japońską tradycją, jedną z wielu związanych w tym kraju z kwiatami.
Chryzantemowe laleczki źródło: nippon-kichi.jp |
Jak patrzę na chryzantemę w postaci bonsai, to zastanawiam się, jak wiele trudu trzeba sobie zadać i jak wiele lat czekać, aby uzyskać efekt zminiaturyzowanego drzewka.
Bonsai z chryzantemy źródło: japan-calendar.com |
Te wszystkie informacje zgromadziłam po to, aby pokazać, jakże pięknym i wartościowym kwiatem jest chryzantema czyli po naszemu złocień. Zwany jest kwiatem krótkiego dnia, bo to właśnie krótki dzień staje się bodźcem do rozwijania przez nią kwiatów.
Czy prawdziwa cesarzowa, z tradycjami, z interesującą, długą historią nie zasługuje na więcej uwagi w polskich ogrodach?
Bo wśród artystów znalazła wielbicieli, którzy umieszczając ją na swoich obrazach ofiarowali jej nieśmiertelność. Jako przykłady:
"Dziewczynka z chryzantemami" Olgi Boznańskiej z 1894 r. oraz...
"Chryzantemy w wazonie" Leona Wyczółkowskiego" z 1908 r.
Moim osobistym sukcesem jest, że kilka osób za moją namową, uprawia je w swoich ogrodach z dużym powodzeniem. Ich radość z sukcesów jest tym większa, że nie musieli wkładać w uprawę tej rośliny zbyt dużo wysiłku, jest mało wymagająca.
Nie mówię tu o chryzantemie z tzw. kulami, czyli dużymi, kulistymi kwiatostanami (wielkokwiatowa - grandiflora). Mówię
o wieloletniej chryzantemie, drobnokwiatowej, tak zwanej kopie ,uformowanej na kształt półkuli (Chrysanthemum indicum).
Sposób jest bardzo prosty. Jesienią kupić chryzantemę drobnokwiatową i posadzić do ogrodu w dobrą ziemię o ph 5,5 -6,5. Warto kupić gotową ziemię uniwersalną. Podlewać w miarę potrzeb bo ma płytki system korzeniowy i w czasie kwitnienia trochę większe zapotrzebowanie na wodę. Stare, przekwitłe kwiatki usuwać. Na zimę zakopczykować albo nakryć gałązkami świerka, tak aby ochronić szyjkę korzeniowa. Wiosną usunąć okrywę, przyciąć na wys. 10 cm i traktować jak wszystkie inne rośliny w ogrodzie. Jeśli chcemy, aby miała kształt półkuli, należy ją uszczykiwać kilka razy od wiosny do lata.
Przepis na herbatkę chryzantemową (osobiście jej nie piłam, przytaczam tylko przepis):
Przede wszystkim musi to być chryzantema ogrodowa (Chryzanthemum indicum). Ususzone koszyczki kwiatowe zalewa się przegotowaną wodą o temperaturze 90 - 95 stopni C. Herbatka ma żółtawy kolor i pachnie kwiatowo. Wolno posłodzić.
Ciekawe, czy dobra? Kiedyś trzeba będzie spróbować.
Trochę napisałam o chryzantemie a to czego nie napisałam pewnie starczyłoby na pokaźną książkę. O wszystkich odmianach, świętach, tradycjach i legendach z nią związanych, o działaniu leczniczym i magicznym, o historii kariery, którą robiła i wciąż robi począwszy od Azji, przez Europę aż do Ameryki Północnej. A "sprzeczka" wśród botaników o nowy podział i klasyfikacje... jakże interesująca.
Pozwólmy jej "wyjść" z terenu cmentarza i otwórzmy jej drogę do naszych ogrodów i serc. Cesarzowa zasługuje na to!.